Jawor wygrał z Rabą Książnice 4:1 (3:1). Bramki dla naszego zespołu zdobyli Piskorz 2, M. Łapa II, Hudaszek. Raba odpowiedziała trafieniem z karnego Dudziaka.
Cieszy zwycięstwo, fragmentami zaprezentowana gra ale oddać trzeba przeciwnikom, że wystąpili w mocno osłabionym składzie. W Jaworze zabrakło Morlaka i Alamy oraz kontuzjowanego Ocetkiewicza. Nie zmienia to faktu, że rewanż za jesienną porażkę udał się w pełni.
Zamieściłem opis, oraz skrót z meczu. Zapraszam!
Jawor - Raba Książnice 4:1 (3:1)
Bramki: Piskorz 2, M. Łapa II, Hudaszek - Dudziak
Jawor: R. Łapa – Cudak, M. Łapa
I, Pilch – M. Łapa II, S. Łapa, Węgrzyn, Piskorz, Siuta – Hudaszek, M. Podoba
oraz J. Podoba, Twardosz, Cygan
Raba: Jaszczyński – Szewczyk, Stachnik,
S. Górka – Jawień, Dudziak, Majka, Pieprzyk, Z. Romański – D. Golec, Chmielek
oraz M. Ślusarczyk, Ponisz
Obie drużyny mecz zaczęły z
ofensywnym nastawieniem. Ładna pogoda i równe jak stół boisko zachęcały do
kombinacyjnej gry. Pierwsze próby strzałów jednych jak i drugich nie zmusiły do
wysiłku bramkarzy. W 20 minucie D. Golec minął Pilcha a asekurujący tego
ostatniego Węgrzyn wyciął napastnika Raby. Miało to miejsce w polu karnym więc
sędzia wskazał na wapno, pewnym egzekutorem jedenastki był Dudziak. Jawor mógł
odpowiedzieć dwie minuty później ale po błędzie Jaszczyńskiego, który nie
złapał górnej piłki Piskorz przestrzelił z woleja choć miał do bramki tylko 5
metrów i nikogo przed sobą. Grający trener Jaworu zrehabilitował się parę chwil
później strzałem z bliskiej odległości finalizując solową akcję. W 30 minucie
Jawor wyszedł na prowadzenie, po dośrodkowaniu S. Łapy fatalny błąd popełnił
młody M. Ślusarczyk nie trafiając w piłkę. Z prezentu skorzystał Piskorz mocnym
strzałem z 12 metrów nie dając szans na interwencję golkiperowi. Strzelanie
bramek w pierwszej połowie zakończył M. Łapa II główkując obok bezradnego
bramkarza po centrze z rzutu rożnego S. Łapy. Obie drużyny miały rzecz jasna
swoje szanse na zmianę rezultatu, wiele ochoty do gry wykazywał Piskorz
wykorzystując miejsce jakie zostawiali mu rywale w środku pola próbował
strzałów z dystansu widząc, że Jaszczyński gra bardzo daleko od linii
bramkowej. Szarpał M. Podoba i Hudaszek, ten pierwszy mimo swego niedużego wzrostu
był nawet bliski zdobycia bramki główkując po „rożnym” S. Łapy. Po drugiej
stronie barykady wiele kłopotu obrońcom sprawiali ruchliwi D. Golec i Chmielek
oraz wchodzący ze środka Romański. Na szczęście dla gospodarzy napastnicy Raby
czasami zbyt dużo dryblowali zamiast poszukać prostszych środków.
Druga połowa zaczęła się od
szturmu Raby. Goście mieli dużo miejsca w środku pola, pomocnicy Jaworu
zaangażowani w ataku zostawiali im zbyt dużo miejsca. Raz po raz za plecy
obrońców trafiały długie podania z drugiej linii ale z mniejszymi lub większymi
kłopotami udawało się zażegnać niebezpieczeństwo. Gdy już Rabie udawało
się oddać strzał na posterunku był broniący
po profesorsku R. Łapa. Najlepsze okazje zmarnowali Chmielek, który po solowym
rajdzie minął niczym tyczki slalomowe 4 rywali ale strzelając z 10 m. fatalnie
spudłował oraz D. Golec, który kilka razy wchodząc dynamicznie w pole karne
zbyt daleko wypuścił sobie piłkę. Jawor grając z kontry też kilka razy mógł
pokusić się o podwyższenie wyniku ale brakowało skutecznego wykończenia. Około
65 minuty obraz gry uległ zmianie, goście wyraźnie opadli z sił i Jawor
zdominował grę w środku pola. Raz prawą, raz lewą stroną sunęły ataki, bardzo
dobre zawody rozgrywał S. Łapa, który przesunięty ze środka zdominował prawą
stronę boiska. Najlepsze okazje na zmianę rezultatu mieli Piskorz, który z 5
metrów zbyt słabo strzelał po centrze Hudaszka oraz Twardosz, który odebrał
piłkę przed polem karnym… bramkarzowi Raby ale minimalnie przestrzelił. Na lewej
flance szalał Hudaszek co ukoronował w 75 min. gdy po prostopadłym podaniu J.
Podoby znalazł się z boku pola karnego i zaskoczył bramkarza strzałem w krótki
róg, golkiper spodziewał się dośrodkowania a tymczasem piłka po jego rękach
wpadła do siatki. W końcówce meczu na boisku panował chaos, a jak to bywa z
chaosu nie wynikło już nic ciekawego;-)
Jawor wygrał pewnie, może i
goście nie zasłużyli na tak wysoką porażkę ale popełniając takie błędy w
obronie sami prosili się o karę. Nieliczni kibice, którzy pofatygowali się w
niedzielny poranek na myślenickie Zarabie na pewno nie żałowali, co prawda
panował na boisku radosny futbol ale
właśnie taką grę – ofensywną, bez zbędnych kalkulacji ogląda się
najprzyjemniej. Ambicji i walki nie zabrakło (co cieszy) ale mimo to obyło się
bez złośliwości i brutalnej gry. Za tydzień Jawor rozegra kolejny mecz
kontrolny, także na sztucznej murawie na Zarabiu – rywalem będzie dobrze nam
znana ekipa Wrzosów Osieczany, która według wszelkich znaków na niebie i ziemi
w przyszłym sezonie zagra w klasie B. Początek meczu o godz. 17.00