Juniorzy Jawora wygrali na własnym boisku z Zielonką Wrząszowice 2:1. Bramki dla gospodarzy: Ożóg, Kraus. Relacja w rozwinięciu newsa.
12.10.2014
Jawor Jawornik – Zielonka Wrząsowice 2:1 (1:0)
Jawor: Piwowarski (c) – Góralik, P.Węgrzyn, Burda, M.Łapa(46’ Kraus) – Batko (60’ D.Węgrzyn), Święch (46’ Żernowski), Kiebzak, Ożóg – P.Łapa, Kasperek
Bramki: Ożóg, Kraus
Spoglądając na statystyki przedmeczowe, można było odnieść wrażenie, iż to gospodarze są faworytem. Seria 5 porażek z rzędu w wykonaniu Zielonki na pewno przysparzała ból głowy trenerowi przyjezdnych. Jawor remisując w Tenczynie podtrzymał serię bez wygranej – to już trzy mecze w których biało – zielonym nie udało się zdobyć kompletu punktów. Zarówno Jaworowi, jak i przyjezdnym ogromnie zależało na przełamaniu złych serii. Komu się to udało?
Cała pierwsza połowa to jeden wielki festiwal niewykorzystanych sytuacji w wykonaniu gospodarzy. O ile Piwowarski mógł spać spokojnie na swoim posterunku, to jego vis a vis wyczyniał rzeczy niewiarygodne. Tylko zawodnicy pudłujący wiedzą, ile w interwencjach bramkarza Zielonki było szczęścia, a ile ich braku wykończenia i zimnej krwi. Licznik sytuacji sam na sam w pierwszej połowie zatrzymał się na 6 – min. Góralik, Ożóg, Kasperek nie potrafili znaleźć sposobu na zdobycie bramki. Kapitan gospodarzy miał do wyłapania w całej pierwszej połowie trzy wrzutki oraz dwa strzały. Tragiczną skuteczność poprawił Ożóg, który sprytnym lobem otworzył wynik w końcówce pierwszej połowy. Ostatnie minuty dostarczyły dodatkowych emocji ze względu na czerwoną kartkę. Za brutalny faul na popularnym „Ozilu” wyleciał z boiska stoper przyjezdnych. Mnogość sytuacji, gra w przewadze – czego chcieć więcej przed drugą połową?
Kibicie po rozpoczęciu drugiej połowy zachodzili w głowę czy przypadkiem zawodnicy nie zamienili się w szatni koszulkami i to Jaworowcy grali w niebieskich trykotach. Dlaczego? Po zmianie stron to goście, którzy zaznaczyli swoje istnienie w pierwszej połowie dwoma strzałami na wiwat, zepchnęli Jawor do defensywy, zdobywając bramkę na remis. Kiedy frustracja na ławce gospodarzy sięgała zenitu, a licznik niewykorzystanych sytuacji sam na sam podniósł się o dwa oczka (2x Kraus), Kraus uderzeniem z ostrego kąta dał Jaworowi prowadzenie. Biało – zieloni nie oddali prowadzenia już do końca spotkania.
Fakt przerwania fatalnej serii i wygrania meczu na pewno cieszy. Obraz całego meczu, mimo pozytywnego wyniku pozostanie jednak jeden – katastrofalna skuteczność. Teraz młodych Jaworowców czeka tydzień przerwy, jednak następnym rywalem będzie ktoś z pierwszej półki. Beskid Tokarnia – zespół który w meczach wyjazdowych stracił tylko 5 bramek, zdobywając 20. Jeśli rozluźnienie i skuteczność z meczu z Zielonką powtórzy się, zawodnicy Beskidu mogą być spokojni o wynik. Miejmy nadzieje że to Jawor będzie w dobrych nastrojach kończyć rundę.