Jawor odniósł pierwsze zwycięstwo od 9 meczy. Pokonał na własnym boisku Karpaty II Siepraw 2:1. Bramki dla gospodarzy: Twardosz, Światłoń. Relacja w rozwinięciu newsa.
1.6.2014, 17.00, Jawornik
Jawor Jawornik – Karpaty II Siepraw 2:1 (1:0)
Skład: Ocetkiewicz – Sebastian, M.Łapa, Cygan, Rusek (65’ Siuta) – Wiśnicz (80’ P.Łapa), S.Łapa, Selecki, Twardosz (70’ Jezioro), Podoba – Światłoń ( 70’ J.Podoba)
Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać iż większość kibiców Jaworu nie pamięta ostatniego zwycięstwa gospodarzy. Ostatnie wygrane spotkanie – 5.10.2013, Siepraw. Sieprawianka – Jawor 1:2. Jak mawia stare porzekadło – „Historia lubi się powtarzać”. Tym razem skreślony przez większość Jawor stanął na wysokości zadania , pokonując po bardzo ciekawym meczu wyżej notowane Karpaty II Siepraw. Bardziej niż wynik cieszy szeroka kadra – trener Marian Szlachetka miał ból głowy, jednak tym razem z nadmiaru zawodników. Na prawej obronie zagrał Rusek, po kontuzji wrócił Siuta oraz S.Łapa.
Od samego początku ofensywnie usposobienie gospodarze starali się przedostać pod bramkę przyjezdnych. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, strzał Światłonia intuicyjnie obronił goalkeeper gości. Świetną okazje miał również Twardosz, jednak jego strzał zza pola karnego poszybował tuż nad bramką. Goście odgrażali się długimi zagraniami na szybkiego napastnika. W taki sposób doszli do dwóch 100% sytuacji, jednak świetnie dysponowany Ocetkiewicz nie dał się ograć. Wynik otworzył Twardosz, który dostał podanie od S.Łapy i pewnie uderzył obok bramkarza.
Druga połowa wyglądała w początkowej fazie bardzo podobnie do drugiej. Goście nastawieni na długie podania, starali się uruchomić swojego napastnika, jednak brak dokładności niweczył ich akcje. Swoje 100% sytuacje w drugiej połowie miał Jezioro, Podoba oraz Światłoń, który uderzył w słupek. Po okresie ogromnej przewagi gospodarzy sytuacja zmieniła się diametralnie po rzucie wolnym dla gospodarzy. Pomocnik przyjezdnych uderzył z wolnego prosto w mur. Arbiter główny dopatrzył się zagrania ręką przez Twardosza, który zasłaniał twarz i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł najniższy na boisku, zawodnik z nr 20 w drużynie gości. Pewnym krokiem podszedł do piłki i uderzył w prawy bok bramkarza. Ku zdziwieniu zgromadzonych, kapitalną interwencją popisał się „Ocet”, jednak jeszce większe zdziwienie nastąpiło kiedy boczny zasygnalizował powtórkę karnego. Mimo ogromnego sprzeciwu gospodarzy, karnego powtórzono. Tym razem zawodnik z nr 8 uderzył „podcinką”. Jednak i tym razem lepszy okazał się „Ocet”, wybijając piłkę na róg. Chwilę później odpowiedział Jawor. Podanie od S.Łapy otrzymał popularny „Best”. Po profesorsku ograł bramkarza rywali i umieścił piłkę w siatce. Mimo sporej przewagi gospodarzy, to goście zdobili bramkę kontaktową która dała im wiatr w żagle. Przy wyniku 2:1 napór gości rósł, jednak długo konstruowane akcje przyjezdnych długimi wybiciami przerywali obrońcy Jawora. W doliczonym czasie gry frustracja gości sięgała zenitu. Postanowili więc wyładować swoją złość na arbitrze głównym, nie szczędząc mu cierpkich słów. Arbiter bez zawahania wyciągnął aż 3 czerwone kartki, dość dotkliwie osłabiając gości w następnym meczu.
Pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej stało się faktem. Cała drużyna zasługuje na pochwałę, jednak szczególnie wyróżnił bym Ocetkiewicza, który swoimi interwencjami znacząco przyczynił się do wygranej. Cały zespół zasługuje na brawa, za ogromną walkę do ostatnich minut. Za tydzień bardzo trudny sprawdzian z Rudnikiem. Oby dzisiejsze zwycięstwo było początkiem pięknej serii.
3
