W ostatnim meczu rudny jesiennej Jawor przegrał z Cyrhlą 2:5. Goście schodzi na przerwę z zaliczką aż trzech bramek. Gospodarzy było stać na zryw w drugiej połowie, głównie za sprawą Hudaszka, strzelca obu bramek. Relacja w rozwinięciu newsa.
Kolejka nr 11
Klasa B (Myślenice): Jawor – Cyrhla, 26.10.2013 - Jawornik
Hudaszek 60,85
Cygan czerwona kartka
Jawor: Ocetkiewicz - Siuta, Węgrzyn, M.Łapa, Cudak (Mirek 60) – M.Podoba, St.Łapa (46 Jezioro), Selecki, Hudaszek – K.Podoba, Zieliński (46 Holewa)
Kolejny mecz w odmienionym składzie i ustawieniu. Ogromne braki kadrowe spowodowane kontuzjami i weselnymi wojażami naszych zawodników zmusiły trenera Kowalskiego do znacznych roszad w składzie. Koleją szansę otrzymał Cudak , zastępując Pilcha na lewej stronie. Do składu, po długiej przerwie wrócił St.Łapa.
Sam początek meczu mógł zwiastować przebieg całego spotkania – ciągły napór i ogromna przewaga w posiadaniu piłki gości. Jawor starał się odgryzać, posyłając długie piłki na Zielińskiego, jednak zwykle niecelnie. Bramka na 0:1 wpadła po fatalnej stracie lewego obrońcy. Pomocnik przechwycił niecelne podanie i nie zastanawiając się długo posłał futbolówkę w pole karne. Tam sprytem wykazał się pomocnik gości, strzelając tuż przy słupku. Stracona bramka wprowadziła zamęt w poczynania obrony, co skutecznie wykorzystali przyjezdni. Na kolejną bramkę czekaliśmy 5 minut. Napastnik Cyrhli chcąc uderzać po długim słupku zderzył się z naszym obrońcą, posyłając w ślimaczym tempie piłkę w stronę Ocetkiewicza. Strzał okazał się na style „silny”, że przełamał ręce naszego goalkeepera. Zrehabilitował się chwilę później kiedy to obronił rzut karny po zagraniu ręką przez Węgrzyna. Jawor stać było na stworzenie dwóch groźnych sytuacji: w pierwszej zza pola karnego uderzał Zieliński, a w drugiej K.Podoba uderzył w bramkarza w sytuacji sam na sam. Idealnym podsumowaniem pierwszej połowy była bramka na 0:3. Po wrzutce z rzutu wolnego Cudak przegrał pojedynek ze skrzydłowym gości, który przebił głową do napastnika, umieszczając piłkę w siatce.
W przerwie trener gospodarzy miał niemały ból głowy. Musiał wykonać zmiany spowodowane aspektami zdrowotnymi i pozasportowymi. St.Łapę zmienił Jezioro, a Zielińskiego Holewa. Początkowe zapędy oraz zapał w drugiej połowie szybko ostudził pomocnik Cyrhli, uderzając z dystansu w środek bramki, zaskakując bramkarza Jaworu. Przy wyniku 0:4 przyjezdni znacznie obniżyli wymagania stawiane Jaworowcom, dając do gry dużo miejsca, w wielu sytuacjach odpuszczając, co przerodziło się w kilka znakomitych sytuacji min. dla Hudaszka i Holewy, jednak zabrakło trochę szczęścia. Nadzieje w serca kibiców wlał Hudaszek, który po świetnym rajdzie wywalczył rzut karny, który sam zamienił na bramkę. Podrażnieni goście starali się podwyższyć wynik, wykorzystując tragiczną grę bramkarza. Udało się to w 80 minucie, kiedy to Włodarczyk po podaniu od naszego stopera, uderzył lekko obok Ocetkiewicza. W samej końcówce z rzutu wolnego wynik ustalił Hudaszek, pięknie uderzając nad murem .
Mimo dużo lepszej drugiej połowy, nie sposób zapomnieć o tragicznej pierwszej. Fatalna postawa bramkarza, ogromna liczba strat w środku pola i praktycznie brak klarownych sytuacji, gdyby nie zryw Hudaszka. Oddaliśmy mecz bez walki. Środkowy Cyrhli wykonał więcej wślizgów niż cały nas zespół w przeciągu dwóch ostatnich spotkań. Patrząc na wyniki wnioski nasuwają się same. W ostatnich trzech meczach, zdobyty jeden punkt, 10 straconych bramek, zaledwie 4 strzelone. Wygrane w męczarniach z takimi gigantami jak Stróża, Dukla czy Sieprawianka. Powinniśmy się cieszyć, że runda dobiega końca, bo przy obecnej formie prędzej nam do Dukli i Sieprawianki niż zespołów z czołówki (szczęśliwie Wicher jest poza naszym zasięgiem). Miejmy nadzieje, że uda się dobrze przepracować okres przygotowawczy, ponieważ porażki w takim stylu i wymiarze na własnym boisku nie można nazwać inaczej jak ŻENADĄ w najgorszym wykonaniu.